Mariquita Mariquita
230
BLOG

"Prawda" po rosyjsku, czyli śledztwo zbliża się ku końcowi

Mariquita Mariquita Polityka Obserwuj notkę 14

Poodobno ustalenia Rosjan w sprawie śledztwa smoleńskiego mają powalić Polaków na kolana. Ma być to dla nas gorzka prawda. W domyśle - to na pewno wina polskiego prezydenta, polskich pilotów etc. Ok, sprawę nacisków należy rozpatrywać, podobnie jak nie można odwrócić głowy od hipotezy zamachu, usterki samolotu czy winy rosyjskich kontrolerów. Tylko, że po tym, co słyszałam od strony rosyjskiej od pierwszych chwil po katastrofie, aż do teraz, kiedy utrudniają nam prowadzenie śledztwa, nie wiem, czy będę w stanie uwierzyć w cokolwiek, co zostanie przez nich ustalone.

Preludium stanowiło rozgrywanie uroczystości między premierem polskim a rosyjskim, tak, aby obniżyć rangę oficjalnej polskiej delegacji z Prezydentem RP na czele. Rosjanie nie dali nam nawigatora, lotnisko było niezabezpieczone, o lotniskach zapasowych tak naprawdę nikt nic nie wiedział (niby były, niby można było lądować, ale wysiąść z samolotu już niekoniecznie). O zaniedbaniach ze strony naszego rządu pisać nie będę. Nie chcę sobie aż tak psuć krwi z samego rana.

Samolot rozbija się. O której? Nie wiadomo. Między wersją oficjalną nr 1 a tą ostatnią istnieje spora rozbieżność. 15-20 minut to nie to co minuta bądź dwie. Co sie wtedy działo na lotnisku? Czy mgła była aż tak gęsta, że nikt nie zauważył rozwalonego tupolewa? Dlaczego, kiedy w końcu rozległ się dźwięk syren i wezwano karetki, Rosjanie będący tam na miejscu krzyczeli: "Karetek nie! Nie trzeba!". Pamiętam to bardzo dokładnie, szkoda tylko, że ten materiał zaginął gdzieś w czeluściach archiwów telewizyjnych na okazję wielkiego pojednania polsko-rosyjskiego.

Cztery podejscia do lądowania - toż to dopiero był majstersztyk. Nawet nie dwa czy trzy (choć oczywiscie z biegiem czasu odpowiednio zredukowano ilość podejsć ostatecznie do jednego), ale właśnie cztery! Jaka determinacja! Oczywiście razem z tą informacją pojawił się odpowiedni komentarz o naciskach na załogę, bo przecież to był ten prezydent od Gruzji.

A co z nierozumieniem języka rosyjskiego przez naszych pilotów? Bujda. Co z kontrolerami, którzy rzekomo odradzali załodze  lądowanie na tym lotnisku? Nic takiego nie znalazło się w stenogramach, do których skądinąd mam i tak dużo wątpliwości, jeśli chodzi o ich wiarygodność.

Ale o tym już wszyscy zapomnieli, bo po drodze był Wawel, "Po trupach do celu", akcja palenia sowietom zniczy na pomnikach i "krew na rękach" autorstwa Palikota.

Wracając na chwilę do stenogramów. Jedno słowo przychodzi mi tutaj na myśl - kpina. Tutaj hałas dezinformacyjny dorównuje temu z momentu zaraz po katastrofie. Polowa niezrozumiala, pilotów nie słychać lub nie można ich zrozumieć, kontrolerzy za to mówią z prędkością światła i wszystko jest klarowne, okazuje się, że długosć nagrania jest za długa, później, że brakuje kilku minut z nagrania, podpisu polskiego śledczego nie ma pod stenogramem, który dostała Polska, rzekomym "dyrektorem" jest Mariusz Kazana, choć jego rodzina nie rozpoznała jego głosu, piloci odchodzą od lądowania choć samolot nadal się zniza i nie komentują tego ani słowem do momentu krzyku :"k**waaaa" etc. etc. Ach, nie zapomnijmy jeszcze o przeciekach, że "ktoś" ich zabije, bo się wkurzy, i że tak ląduja debeściaki. Myślę, że stenogram, który napisałabym teraz na poczekaniu, rzecz jasna kompletnie zmyślony, byłby bardziej wiarygodny od tego.

A samo śledztwo? Wraku samolotu nie ma, protokołów z sekcji nie ma, czarnych skrzynek nie ma, nic nie można zrobić bez zgody Rosjan, dokumenty wysyłane są, delikatnie mówiąc, niechętnie (o ile są w ogóle wysyłane). Śledztwo osobiście nadzoruje były kagiebista, MAK natomiast jest instytucją o dość podejrzanej reputacji, która na dodatek jest sędzią we własnej sprawie, nie mówiąc już o tym, że Rosja jest krajem autorytarnym, gdzie opozycję sie zwalcza, swobody obywatelskie są notorycznie łamane, gdzie giną dziennikarze piszący źle o rządzie, gdzie o prawdzie i wolności nie ma nawet co mówić... I właśnie w tym kraju nasz premier położył takie pokłady zaufania! W kraju, który nie dalej jak rok temu chciał wymierzyć w nas rakiety z głowicami jądrowymi!

Podobno śledztwo ma skończyć się za kilka tygodni (czyli jednak śledztwa tego typu nie trwają po kilka lat?). Szczerze mówiąc, nieważne co zostanie ustalone, bo i tak w to nie uwierzę. Podobnie myśli wielu innych ludzi, niekoniecznie "pisiorów", fanatyków czy zwolenników teorii spiskowych. A teorie te będą mnożyć się dalej, tego akurat jestem pewna. Prawdę powiedziawszy, ja sama nie mam żadnej teorii co do przyczyn katastrofy. W zamach wierzę średnio, w naciski podobnie. skłaniałabym się ku zaniedbaniom ze strony wieży, usterce samolotu, no i nie zapewnieniem odpowiedniego bezpieczeństwa Polskiemu Prezydentowi i jego gościom przez rząd polski. Ale jak było naprawdę, tego chyba nie dowiem się nigdy...

 

Mariquita
O mnie Mariquita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka