Apeluję do lekarzy psychiatrów o przebadanie premiera Tuska i jego ministrów, gdyż z całą pewnoscią cierpią oni na rozdwojenie jaźni. Przypomina mi się od razu film "Ja, Irena i Ja", którego bohater miał dwie, całkowicie sprzeczne ze sobą osobowosci". Z rządami Tuska kojarzy mi się również inny film- "Odmienne stany świadomości". Ale do rzeczy.
Czemu tak psioczę znowu na Platformę? Jak podaje Rzeczpospolita, rząd zaciąga właśnie kolejną pożyczkę na kwotę 2 mld euro. Czy mnie się tylko wydawało, że kilka dni temu premier mówił w Sejmie, że jego rząd się nie zadłuża? Że oszczędza? Że nie pożycza więcej, aniżeli mógłby oddać? Podatki też mieli obniżać, ale niestety od tego oszczędzania rządowego zrobiła się nagle dziura budżetowa no i klops. Nic nie poradzisz.
Tak samo bylo z krzyżem. Już dawno by go tam nie było, gdyby rząd spełnił swoją obietnicę daną obywatelom i wziął się za umieszczenie tam tablicy pamiątkowej. Ale po co? Nasi politycy przyzwyczaili sie już do dawania obietnic bez pokrycia, a naród konsekwentnie przymyka na to oko, a potem ma pretensje, że znowu go wyrolowano.
Rząd najwyraźniej stosuje metodę "na przeczekanie", która doskonale się sprawdza. Naobiecuje, nazmyśla, a potem czeka aż ludzie zapomną i dalej robi swoje (czyli nic nie robi).
Na koniec jeszcze mała uwaga: jeśli kiedyś do władzy dojdzie jakiś dobry, mądry człowiek (i wcześniej go nie zabiją za tę dobroć), to może zorganizowałby następującą rzecz: kontrolę obywateli nad finansami państwa. Na przykład na zaciągnięcie kolejnej pożyczki, rząd musiałby uzyskać zgodę większości obywateli w referendum. Wiem, że to może naiwny pomysł i nieco utopijny, ale na Boga, oni zadłużają nas i nasze dzieci. To MY będziemy spłacać ich długi. jak? Np. przez coraz wyzsze podatki, coraz droższe towary i coraz bardziej rozlatującą się infrastrukturę.
W przeciwnym razie władza dalej będzie balujować za nasze pieniądze i mieć nas w nosie.
http://www.rp.pl/artykul/519214_Inwestycje_wspomagane_kolejna_pozyczka.html
